Zachowało się niewiele rysunków wykonanych w obozie przez więźniarki. Przypuszczalnie dlatego, że większość kobiet przebywając w skrajnie trudnych warunkach obozowych i wykonując ciężką pracę fizyczną, szybciej niż mężczyźni traciła siły i załamywała się psychicznie. Jeżeli w obozie kobiecym wykonywane były prace artystyczne, to zwykle przez więźniarki pracujące w tzw. dobrych komandach. Dlatego tym cenniejsze jest kilkanaście portretów autorstwa Zofii Stępień, zatrudnionej m.in. w szpitalu, a później w magazynie żywnościowym i kuchni SS, które przechowywane są obecnie w zbiorach Muzeum. Pomimo że jej wizerunki kobiet są idealizowane i nie oddają rzeczywistego wyglądu więźniarek obozu Birkenau, wiele mówią o pragnieniach i nadziejach portretowanych. Każda z nich ma długie piękne włosy, makijaż i elegancką sukienkę. Ten proces idealizacji to celowy zabieg artystki, która chciała w ten sposób wprowadzić trochę piękna do swoich rysunków, gdyż „wszystko dookoła było takie brzydkie, szare, smutne i brudne”. Upiększając wizerunki obozowych koleżanek, Zofia Stępień chciała również sprawić przyjemność portretowanym: „Widziałam ich wielkie, głodne, czarne oczy i wychudzone ciała. […] Prawie wszystkie kobiety miały owrzodzenia, czyraki, ropiejące rany […] starałam się wszystko jakoś upiększyć” – pisała po wojnie ich autorka.
Zofia Stępień jest między innymi autorką portretu Mali Zimetbaum. Historia miłości młodej żydowskiej dziewczyny i polskiego więźnia Edka Galińskiego była szeroko opisywana. Oboje uciekli z Auschwitz 24 czerwca 1944 r. – Mala w cywilnym kombinezonie roboczym, Edek w mundurze esesmańskim. W ten sposób, legitymując się skradzionymi przepustkami, zbiegli z obozu. Niestety, niecały miesiąc później Mala została zatrzymana przez niemiecki patrol graniczny, a Edek, w imię miłości, dołączył do niej. Oboje zostali osadzeni w podziemiach bloku 11 i wkrótce wydano na nich wyrok śmierci przez powieszenie. Oboje postanowili nie dopuścić do wykonania wyroku przez esesmanów, on sam zacisnął pętlę na swojej szyi, ona zaś podcięła sobie żyły. Portret Mali Zimetbaum wraz z dwoma puklami włosów – Mali i Edka – przekazał do zbiorów Muzeum Wiesław Kielar, były więzień i autor słynnej powieści „Anus mundi”. Otrzymał je już po śmierci Edka, swojego przyjaciela, który pierwotnie z nim planował ucieczkę z obozu. Ta tragiczna pamiątka przeszła z nim przez wszystkie obozy i w 1969 r. trafiła do zbiorów Muzeum.