A- A+

PIERWSZE TRANSPORTY DZIECI I MŁODOCIANYCH ŻYDÓW DO AUSCHWITZ

DZIECI W KL AUSCHWITZ

DZIECI W KL AUSCHWITZ

PIERWSZE TRANSPORTY DZIECI I MŁODOCIANYCH ŻYDÓW DO AUSCHWITZ

Początkowo transporty żydowskie po przybyciu do KL Auschwitz kierowano albo wprost do komór gazowych – tak postąpiono z polskimi Żydami ze Śląska (z getta w Sosnowcu) – lub w całości wprowadzano do stanu ewidencji obozu (pierwsze transporty ze Słowacji, Francji). Poddawano ich bowiem selekcji w obozach przejściowych podczas formowania transportów do Auschwitz. Niemniej w pierwszych transportach słowackich Żydów, dostarczonych do obozu od marca do lipca 1942 roku, wśród wybranych do pracy znalazło się wiele młodocianych dziewcząt i chłopców, a nawet dzieci w wieku 13-14 lat (w pojedynczych przypadkach były jeszcze młodsze). Już w pierwszym transporcie Żydówek słowackich, przywiezionych z obozu w Popradzie 26 marca, liczącym 999 osób, było 116 dziewcząt 16-17 letnich oraz dwie: Ružena Hechtová i Etela Grünwaldová – czternastoletnie. Podobnie wśród mężczyzn kierowanych do KL Auschwitz w okresie od 17 kwietnia do 11 lipca 1942 roku na 5000 mężczyzn (5094) było 85 dzieci w wieku od ośmiu do piętnastu lat i 523 młodocianych chłopców do lat osiemnastu. Najmłodszym był ośmioletni Ernest Schwarcz (nr 31527), który żył w obozie zaledwie 39 dni. Pozostali chłopcy także w większości zginęli w obozie po 5-17 tygodniach pobytu.

Od kwietnia 1942 roku sporadycznie, a od lipca regularnie, przeprowadzano w Auschwitz selekcje transportów żydowskich na rampie wyładowczej zaraz po wyprowadzeniu ludzi z wagonów.


Do obozu wybierano jedynie młodych, zdrowych i silnych mężczyzn i kobiety, w miarę zapotrzebowania na siłę roboczą, natomiast pozostałych, tj. ludzi starszych, kalekich, kobiety ciężarne, a przede wszystkim dzieci i matki z małymi dziećmi kierowano na śmierć w komorach gazowych.

Opisany wyżej sposób przeprowadzania selekcji nowo przybyłych na rampie w Birkenau, znany z relacji wielu byłych więźniów, potwierdzają również w swoich zeznaniach esesmani z załogi obozu biorący w nich udział. Przykładowo niemiecki lekarz SS Johann Paul Kremer, sądzony po wojnie w procesie załogi obozu Auschwitz, odbywającym się w dniach od 24 listopada do 22 grudnia 1947 roku przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w Krakowie, w protokole przesłuchania z dnia 18 sierpnia 1947 roku zeznał na temat przeprowadzanych na rampie selekcji:

[…] Z chwilą przybycia na rampę kolejową transportu z ludźmi przeznaczonymi do zagazowania oficerowie SS wybierali spośród przybyłych transportem osoby zdolne do pracy, zarówno mężczyzn, jak i kobiety, a resztę, wśród nich starców, wszystkie dzieci, kobiety z dziećmi na ręku oraz inne osoby niezdolne do pracy — ładowano na samochody ciężarowe i wywożono do komór gazowych. Ja jechałem z takim transportem aż do bunkra. […].

Źródło: Pamiętnik Johanna Paula Kremera [w:] Auschwitz w oczach SS, Oświęcim 2011, s. 147, przypis 46.

Najwięcej dzieci przywieziono do obozu w drugiej połowie 1942 roku w transportach Żydów deportowanych ze Słowacji, Francji (z obozu Drancy), Holandii oraz Belgii, a następnie w 1944 roku, gdy deportowano Żydów z ówczesnych Węgier. Przykładowo w transporcie nr 23, z 26 sierpnia 1942 roku z Drancy, wśród 1057 przywiezionych osób ponad połowę (553) stanowiły dzieci i młodociani obojga płci; w transporcie Żydów z Belgii z 1 września 1942 roku wśród 1000 deportowanych było 344 dzieci; w transporcie holenderskich Żydów z 14 sierpnia 1942 roku na 305 osób przywiezionych 130 stanowiły dzieci.

W jednym z dokumentów obozowego ruchu oporu, wysłanym z obozu w listopadzie 1942 roku drogą konspiracyjną poprzez Delegaturę Rządu RP na Kraj do polskiego rządu emigracyjnego w Londynie, czytamy m.in.:

[…] Co tydzień przychodzą przeciętnie dwa transporty Żydów ze Słowacji, Francji, Zagłębia i Guberni [chodzi o Generalne Gubernatorstwo – H.K.]. […] Wśród ubrań po wykończonych jest ogromny odsetek odzieży kobiecej i dziecięcej. Ostatnim transportem żydowskim ze Słowacji (200 osób) przyjechało około 80 dzieci (rodziny są angażowane niby to na roboty); wraz z ich matkami wytruto je w Brzezince […].

Źródło: Obóz koncentracyjny Oświęcim w świetle akt Delegatury Rządu RP na Kraj, Zeszyty Oświęcimskie, 1968, nr specjalny (I), s. 69.

Wśród wybranych do pracy czasami znajdowała się niewielka liczba dzieci, chłopców i dziewczynek, omyłkowo zakwalifikowanych, na podstawie wyglądu, do starszych. Niekiedy dzieci same, pouczone przez dorosłych, dodawały sobie po kilka lat, usiłując przekonać podczas selekcji, iż są zdolne do ciężkiej pracy, przeczuwając, że może to być dla nich jedyną szansą na przeżycie. Przykładowo w transporcie 860 osób, skierowanych do Auschwitz 20 października 1942 roku z Žiliny (Słowacja), wśród kobiet wybranych do obozu znalazła się jedenastoletnia Frida Türk (nr 22836), która wkrótce zginęła w obozie. Jednak przypadki takie należały do rzadkości. Czternastoletniej Halinie Grynsztejn (po mężu Birenbaum), polskiej Żydówce z Warszawy, przywiezionej do Auschwitz w czerwcu 1943 roku z obozu Lublin-Majdanek, udało się ocalić życie, przekonując esesmana podczas selekcji, że ma siedemnaście lat.

Fakt dodawania sobie lat podczas selekcji potwierdzają inni ocaleni z zagłady. Geza Schein (rocznik 1933), węgierski Żyd, tak wspomina moment selekcji przy przyjęciu więźniów w obozie:

[…] Na rampie byli SS-mani, niektórzy z nich z psami, a wielu z laskami i kijami w ręku. W czasie ustawiania grup bito ludzi i szczuto psami. Miałem wówczas 11 lat, ale ojciec kazał mi mówić, że mam już 16 lat. Nie rozumiałem, dlaczego mam kłamać, ale zapytany powiedziałem, że mam 16 lat. Byłem dosyć rosłym chłopcem i mogłem uchodzić za 16-letniego. Dzięki temu znalazłem się w grupie z mężczyznami. […] Ludzie byli wystraszeni i sterroryzowani. Gdy kazano nam się rozebrać, gdy ostrzyżono nam włosy i przebrano w obozowe łachmany z pasiastej materii – nikt już się o nic nie pytał, był rad, że żyje.

Źródło: APMA-B, Zespół Oświadczenia, t. 84, s. 97.